Suplementy diety to temat, który potrafi rozgrzać do czerwoności. Mają swoich przeciwników jak i zagorzałych fanów. Ci drudzy potrafią łykać dziennie nawet i po kilkanaście tabletek różnych suplementów. No cóż…być może muszą, być może mają takie wskazania, cierpią na jakieś niedobory…Bo na pewno się nie leczą! I od tego dyskusję na temat suplementów zawsze warto zacząć. Tego typu preparat nie leczy, a jedynie uzupełnia braki.
Suplement to środek złożony z substancji odżywczych, traktowany jako uzupełnienie normalnej żywności, skoncentrowane źródło minerałów, witamin bądź innych substancji, który wyprodukowano w taki sposób aby możliwe było odpowiednie dawkowanie (kapsułki, tabletki, płyny, proszki).
I teraz najważniejsza informacja – z suplementów diety powinni korzystać przede wszystkim ludzie zdrowi. Być może wiele osób dozna w tym miejscu pewnego zdziwienia lub nawet oburzenia. Jak to?! Przecież zażywam suplement z magnezem czy witaminą D, więc to nie żywność, a lek. Niestety nie do końca. Choć wiele suplementów zawiera takie same „składniki” jak leki, to ich dawki są znacznie mniejsze właśnie po to aby preparat nie wykazywał…działania leczniczego. W przeciwnym razie nie będzie mógł być suplementem. Taka właśnie jest prawda i inna nie będzie 😉 Zdecydowanie warto o tym pamiętać, bo agresywne reklamy bijące z tv czy bilboardów sugerują zwykle co innego. Oczywiście podają informację, że ten czy tamten produkt to suplement diety, ale cała otoczka jaką wokół niego się tworzy, m.in. (nie)wiarygodny pan doktor występujący w reklamie (który nota bene w tym samym czasie występuje na innym kanale w popularnym paradokumencie jako…strażak) działa na naszą podświadomość w przemyślany sposób, dając do zrozumienia, że dany preparat uleczy nasze te czy tamte dolegliwości. No cóż… czy to etyczne czy nie – to kolejny temat do dyskusji, warto jednak przyjrzeć się problemowi od innej strony, ponieważ to co za chwilę przeczytacie dobitnie pokazuje paradoksalną wręcz sytuację, w jakiej znalazła się farmacja polska.
Za przykład niech posłuży nam węgiel leczniczy, który znany jest większości społeczeństwa jako środek stosowany przy biegunkach i zatruciach. Charakterystyczne opakowanie z zielonym liściem paproci. Niegdyś lek, obecnie, od jakiegoś już czasu, suplement – w takim samym charakterystycznym opakowaniu z zielonym liściem paproci, tyle że z o połowę zmniejszoną dawką substancji czynnej (zamiast 300 mg węgla aktywowanego mamy 150 mg) w 1 tabletce i dawkowaniem zmniejszonym o co najmniej 10 razy! W zależności od zaleceń dawny węgiel aktywny o statusie leku (oczywiście mowa o tym konkretnym preparacie) przyjmowany był w ilościach np. 10-13 tabletek jednorazowo przy biegunkach i nawet ok. 40 tabletek jednorazowo przy zatruciach. W momencie zmiany rejestracji przez producenta i wprowadzeniu preparatu na rynek w formie suplementu diety przyjmować mamy 1 tabletkę na dzień, a wskazania to…uzupełnianie diety w niedobory węgla aktywowanego. No cóż…ktoś tu ewidentnie robi z kogoś wariata żeby nie napisać wała. Oczywiście na pewno znajdą się i tacy, którzy z chęcią zaczną suplementować sobie węgiel. Wystarczy dobra reklama, chwytliwe argumenty i tyle. I nagle okaże się, że wszyscy mamy niedobory węgla aktywowanego 😉 podobnie jak robaki jak i to, że przyjmowanie witaminy D bez K2 jest totalnym bezsensem. Żal tylko pacjentów, którzy prosząc w aptece o węgiel leczniczy otrzymują zupełnie coś innego w tym samym pudełku. Pacjent nie jest farmaceutą, nie musi się orientować, a nie każdy farmaceuta, zwłaszcza przy długiej kolejce w aptece, będzie pacjentowi uświadamiał różnice pomiędzy lekiem a suplementem diety. Pacjent zorientuje się sam…w domu, kiedy „lek” okaże się nieskuteczny (bez zbędnego wgłębiania się w szczegóły;)). Szkoda…
Ps. Problem pojawia się także w aptekach on-line, które sprzedają węgiel leczniczy-suplement, a opis przy nim tyczy się dawkowania i działania węgla leczniczego – leku. Warto zwracać uwagę! 😉
Zapalony zielarz i miłośniki natury. Zainspirowany złożonością i bogactwem natury, poświęcił swoje życie odkrywaniu i naukowemu badaniu roślin leczniczych. Pasja do roślin i głębokie zrozumienie ich leczniczych właściwości przekłada się na unikalne, holistyczne podejście do zdrowia i wellness.