„Pani Emilia delikatnie, z wdziękiem ujęła jedną ręką kryształową szklankę, drugą proszek zamknięty w dwu okrągłych opłatkach i tłumacząc się jakby z czynności, której dokonać miała, do nowego sąsiada rzekła: — Globus histericus… dokucza mi bardzo… szczególniej kiedy się czymś wzruszę… zmartwię…Tu połknęła proszek. Miała tyle powabu i gracji przy połykaniu lekarstwa, ile jej ma wyćwiczona tancerka w przybieraniu zalotnej pozy. Jednak widać było, że cierpiała naprawdę; ręką dotykała piersi i gardła, w których czuła nieznośne duszenie.” Ten fragment „Nad Niemnem” szczególnie utkwił w mojej pamięci. Niegdyś uważano, że migrena to choroba dotykająca wyłącznie arystokratów lub intelektualistów. Dziś wiadomo, że to…bzdura 😉
Migrena towarzyszyła mi od 7 roku życia… Tak, to możliwe, chorują na nią także dzieci, 3 razy częściej kobiety. Dokładnie pamiętam moment, kiedy siedząc w szkolnej ławce nagle zamiast całej tablicy zaczęłam widzieć jej połowę. Sytuacja co najmniej nieprzyjemna o ile nie przerażająca. To była oczywiście aura poprzedzająca migrenę, której towarzyszyć mogą także różne inne objawy neurologiczne jak jednostronny niedowład, mrowienie, drętwienia, szumy uszne, zaburzenia mowy. Mi towarzyszyły wszystkie…zawsze 😉 Jedynym pocieszeniem był fakt, że ataki migreny w moim przypadku były stosunkowo rzadkie, bo zdarzały się średnio na 2-3 miesiące, a niekiedy bywały i dłuższe przerwy. Oczywiście na przestrzeni lat zdążyłam się do migreny przyzwyczaić, o ile w ogóle można do tego przywyknąć. Kto cierpi na migreny, ten wie co mam na myśli. To często kilka dni wyjętych z życia! To nie jest zwykły ból głowy, to ból który chce rozerwać na strzępy. Ciężko tak naprawdę określić jego charakter, a fakt, że zwykłe tabletki przeciwbólowe rzadko kiedy są w stanie mu sprostać raczej nie pociesza. No cóż, życie…Tylko co to za życie, jeśli ataki bólów migrenowych dopadają niektórych i po kilka razy w tygodniu??? Pomijam tu już wszelkie objawy towarzyszące jak wymioty, bóle brzucha, biegunki, światłowstręt, wrażliwość na dźwięki itp…
Skąd te migreny?
Dlaczego właściwie w dzisiejszych czasach migrena stanowi nadal tak powszechny problem? A no dlatego, że ciągle nie do końca poznano mechanizmy jej powstawania i tu w zasadzie jest pies pogrzebany. Oczywiście przeprowadzono na ten temat już bardzo wiele badań naukowych, które jednak często prezentują bardzo różne teorie i tak naprawdę żadna do końca nie została potwierdzona. Niewątpliwie jednak jest to schorzenie złożone, obejmujące zarówno układ nerwowy jak i naczyniowy. Jedna z najczęściej prezentowanych hipotez zakłada, że migrena może być skutkiem zaburzeń w uwalnianiu serotoniny z zakończeń nerwowych. Badania dowodzą, że podczas ataku migrenowego poziom serotoniny we krwi nadmiernie wzrasta – faza skurczu naczyń, a następnie gwałtownie maleje – faza rozkurczu naczyń. Okazuje się także, że jest to dolegliwość dziedziczna, więc geny są tu nie bez znaczenia. Bardzo często osoby cierpiące na migrenę obserwują pewne zależności jak np. to, że długotrwały stres, nieregularny sen, niewłaściwa dieta wpływają na częstość występowania ataków. Ja zwykle mogłam się ich spodziewać kiedy za oknem hulał wiatr.
Jak radzić sobie z migreną?
Oczywiście farmacja co nieco nam tu oferuje. Skoro na rynku dostępne są preparaty na dolegliwości jak zespół niespokojnych nóg czy chociażby zbyt głośne chrapanie, to i na migrenę musi się coś znaleźć. Żadne skomplikowane cuda. Lekami pierwszego wyboru są paracetamol, ibuprofen, aspiryna, często z dodatkiem kofeiny. No i fajnie, o ile taki pospolity „bólołamacz” zostanie odpowiednio szybko przyjęty i oczywiście w odpowiedniej dawce. Z własnego doświadczenia mogę napisać, że nawet te największe dawki, które można jednorazowo przyjąć kompletnie nigdy mi nie pomagały. Poza tym, jeśli należymy do regularnych migrenowców i zażywamy powyższe leki z dużą częstotliwością nasz żołądek może się zbuntować prędzej niż się tego spodziewamy, a gdy cierpimy dodatkowo np. na wrzody żołądka, to już w ogóle kiepsko…
„Nadużywanie leków łączy się z ryzykiem wystąpienia polekowych bólów głowy. Z tego względu wymienionych powyżej leków pierwszego wyboru nie należy stosować częściej niż w ciągu 15 dni w miesiącu, zaś w odniesieniu do terapii łączonej (więcej niż jeden lek stosowany podczas napadu) – nie więcej niż w ciągu 10 dni w miesiącu. Konieczność częstszego niż powyżej stosowania leków jest wskazaniem do włączenia terapii profilaktycznej” (Współczesne zasady farmakoterapii migreny, Nowiny Lekarskie)
Poza tym lekarz może przepisać nam leki znacznie silniejsze w swoim działaniu jak chociażby tryptany o stosunkowo wysokiej skuteczności terapeutycznej. Profilaktycznie stosuje się niekiedy także leki przeciwpadaczkowe, przeciwdepresyjne, blokery kanałów wapniowych czy beta-blokery i w tym miejscu zakończę tą „syntetyczną” litanię. Mimo, że jestem farmaceutą, leków syntetycznych raczej unikam. Niektórych to dziwi, jednak leki roślinne to także spory kawał farmacji, a nie wyłącznie zabobony i medycyna ludowa (choć tą doceniam równie mocno!) Na podstawie własnego doświadczenia z migreną stwierdzam, że przede wszystkim profilaktyka, ale zdecydowanie bliższa naturze.
Ozłoć złocienia!
Złocień maruna (łac. Tanacetum parthenium L.) – tę roślinę zna już obecnie pewnie każdy migrenowiec. Słowem klucz jest tutaj partenolid (widoczny po lewej) – lakton seskwiterpenowy należący do grupy germakranolidów. No ale bez zbędnego wgłębiania się w chemizm (więcej o chemizmie na końcu artykułu – grafika), bo o praktykę tu głównie chodzi…Związek ten jest obecny przede wszystkim w nadziemnych częściach rośliny, szczególnie w liściach. W tym miejscu mała podpowiedź – jeśli cierpisz na regularne migreny i masz złocienia w swoim ogrodzie możesz profilaktycznie żuć codziennie 1-2 listki. Niegdyś powszechnie praktykowano to chociażby w Anglii i to właśnie tam na przełomie lat 70. i 80. XX wieku narodziło się ponownie duże zainteresowanie tą rośliną właśnie w kontekście leczenia migren. Wtedy to opublikowano doniesienie o korzystnym działaniu liści złocienia, polegającym na łagodzeniu ataków migreny u cierpiących na nią grupy Walijczyków. Pociągnęło to za sobą falę kolejnych badań nad surowcem. W polskich starych zielnikach raczej próżno szukać złocienia maruny, choć znany był już w starożytności. Jeden z pierwszych źródłowych opisów zastosowań medycznych tej rośliny w Europie znajdujemy w dziele „De materia medica” Dioskuridesa (ok. 50 r.n.e.). Obecnie złocień to roślina u nas już całkiem popularna, jednak, mimo oczywistych różnic, często bywa mylona z rumiankiem. Należą do tej samej rodziny – Astrowatych, ale jego języczkowate kwiaty nie są tak długie i podwinięte do dołu jak u rumianku. Choć głównie złocienia uprawia się dla ozdoby, bardzo często spotkać go można dziko rosnącego na rumowiskach i terenach ruderalnych.
Złocień kwitnie od czerwca do sierpnia. Do celów leczniczych najlepiej pozyskiwać surowiec w początkowym okresie jego kwitnienia, ścinając 10-15 cm nad ziemią. Jeśli suszymy surowiec w suszarni pamiętajmy aby temperatura nie przekraczała 35 stopni Celsjusza!
Zanim przejdziemy do sposoby wykorzystywania złocienia na własny użytek warto wyniki choćby kilku badań (poniższy fragment pochodzi z publikacji, której jestem współautorem: Badania nad działaniem przeciwmigrenowym złocienia maruny (Tanacetum parthenium (L.) Sch. Bip.) Wiadomości Lekarskie 2013, tom LXVI, nr 2, cz. II 189):
Jak stosować złocienia marunę?
Zgodnie z zaleceniami Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) w celu zapobiegania migrenom można przyjmować doustnie, dobowo wyciąg zawierający 0,2-0,6 mg partenolidu. Gotowe preparaty są zatem odpowiednio standaryzowane i przeważnie zawierają sproszkowany surowiec (liście), którego dzienna dawka powinna wynosić 50-250 mg (0,2-0,6 mg partenolidu). Dokonując zakupu powinniśmy zwrócić na to szczególną uwagę, bowiem niższe dawki będą po prostu mało skuteczne.
Ponadto tradycyjne stosowanie zakłada picie 1-3 fliżanek naparu dziennie, przygotowanego z 2 łyżeczek rozdrobnionego surowca na filiżankę i zaparzanego 15 minut. Stosowana może być również nalewka: 5-20 kropli na dobę, a także liofilizowane lub świeże liście (1-3 liści raz lub dwa razy dziennie, 25-50 mg), z posiłkiem lub po nim, jednak tutaj należy być uważnym, ponieważ żucie przez dłuższy okres czasu świeżych liści złocienia może powodować podrażnienia jamy ustnej.
fot.www.jennikayne.com
Kuracja złocieniem powinna trwać przez okres przynajmniej 2-3 miesięcy. Ja znaczącą poprawę zauważyłam po około 6 miesiącach. Po tym czasie w zasadzie zapomniałam o migrenach, jednak pamiętam o tym żeby przynajmniej dwa razy w tygodniu wypić napar ze złocienia z dodatkiem imbiru, który również uznawany jest za środek o działaniu przeciwmigrenowym. W jednym z badań stwierdzono, że w przypadku ataku migrenowego sproszkowane kłącze imbiru działa porównywalnie z lekiem syntetycznym jakim jest sumatryptan.
Złocień maruna – przeciwwskazania
Złocień nie powinien być przyjmowany przez kobiety karmiące piersią oraz ciężarne, ponieważ może dojść do pobudzenia czynności skurczowej macicy. Nie powinno się także podawać go małym dzieciom. Surowiec może obniżać krzepliwość krwi, dlatego osoby przyjmujące leki przeciwzakrzepowe powinny przed zastosowaniem skonsultować się z lekarzem.
Migrena – co jeszcze?
Co jeszcze może pomóc w walce z migrenami? Na podstawie własnych doświadczeń i nie tylko…
Napar z ziela krwawnika – świetnie sprawdza się kiedy dojdzie już do ataku migreny (znacząco łagodzi ból) jak i środek profilaktyczny. Jeśli jesteś migrenowcem warto mieć krwawnika pod ręką i przynajmniej 2-3 razy w tygodniu zrobić sobie z niego „herbatkę”
Anginka i stary, dobry amol do wcierania w skronie. Jeśli posiadasz na parapecie anginkę czyli geranium wystarczy zerwać liść, rozgnieść go w dłoniach i nacierać nim skronie.
Odpowiednie nawodnienie organizmu i regularny sen – to przy migrenach bardzo ważne!
Analiza własnej diety – u mnie wywoływaczem migren okazały się być m.in. orzechy laskowe…Osobom z tą dolegliwością raczej odradza się także czekoladę, sery pleśniowe czy banany. Niekiedy znacząco pomaga wykluczenie glutenu
Eliminacja stresu – przynajmniej na tyle, na ile się da! Pewnie nie jeden z Was pamięta kultowy serial „Noce i dnie” kiedy to, grana przez wspaniałą Jadwigę Barańską, Barbara Niechcic zapadała na migrenę zawsze wtedy, gdy zanadto poniosły ją emocje… 😉
Źródła:
- Studzińska-Sroka E, Znajdek-Awiżeń P, Bylka W. Badania nad działaniem przeciwmigrenowym złocienia maruny (Tanacetum parthenium (L.) Sch. Bip.) Wiadomości Lekarskie 2013, tom LXVI, nr 2, cz. II 189
- Owecki KI, Łukasik M, Kozubski W. Współczesne zasady farmakoterapii migreny, Nowiny Lekarskie 2011, 80, 2, 116-125.
- Matławska I. Farmakognozja. Podręcznik dla studentów farmacji, 2008
- Parik A, Suthar M, Rathore GS, Bansal V. Feverfew (Tanacetum parthenium L.): A systematic review. Pharmacognosy Review, 2011, 5(9):103-110.
- Grynkiewicz G, Gadzikowska M. Metabolity wtórne i aktywność biologiczna złocienia maruny (Tanacetum parthenium L.) Postępy fitoterapii, 2002, 3-4, 64-69.
Zapalony zielarz i miłośniki natury. Zainspirowany złożonością i bogactwem natury, poświęcił swoje życie odkrywaniu i naukowemu badaniu roślin leczniczych. Pasja do roślin i głębokie zrozumienie ich leczniczych właściwości przekłada się na unikalne, holistyczne podejście do zdrowia i wellness.